Gdybym ja miała dbać
Na ludzkie rozmowy,
Juz bym sobie wypłakała
Czarne oczka z głowy.
Ale ja nie dbam,
Jeno sobie śpiewam,
A ten smutny frasuneczek
Od siebie odpędzam.
Opuść mnie, opuść mnie
Smutny frasuneczku,
Ale mnie ty nie opuszczaj
Mój ty kochaneczku.
Zawiéj mi, wiatreczku,
Z téj Toszeckiej 1) skały,
A rozwiéj mi myśli moje,
Co mi dziś nastały.
Nastały mi myśli
Na mój żal serdeczny,
Iże mnie opuścił myślą
Mój kochaneczek wieczny.
Gdybym mogła widzieć
Toszeckie topole,
Toćby mojemu serduszku
Znać było wesele.
Gdybym mogła ujrzeć
Aby wierzchołeczek,
Toćbym sobie pomyślała
Iż mój kochaneczek.
Na ludzkie rozmowy,
Juz bym sobie wypłakała
Czarne oczka z głowy.
Ale ja nie dbam,
Jeno sobie śpiewam,
A ten smutny frasuneczek
Od siebie odpędzam.
Opuść mnie, opuść mnie
Smutny frasuneczku,
Ale mnie ty nie opuszczaj
Mój ty kochaneczku.
Zawiéj mi, wiatreczku,
Z téj Toszeckiej 1) skały,
A rozwiéj mi myśli moje,
Co mi dziś nastały.
Nastały mi myśli
Na mój żal serdeczny,
Iże mnie opuścił myślą
Mój kochaneczek wieczny.
Gdybym mogła widzieć
Toszeckie topole,
Toćby mojemu serduszku
Znać było wesele.
Gdybym mogła ujrzeć
Aby wierzchołeczek,
Toćbym sobie pomyślała
Iż mój kochaneczek.